PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=633464}
7,3 19 487
ocen
7,3 10 1 19487
5,7 3
oceny krytyków
Misja Afganistan
powrót do forum serialu Misja Afganistan

W Polsce dobrych seriali nie doświadczymy, bo każda próba jest przez ludzi wyśmiewana
z takich pierdół jak "złe naszywki", etc.

Ludzie, ogarnijcie się. Amerykańskie seriale mają o wiele więcej bezsensownych akcji, a Wy i tak je
oglądacie z zapartym tchem. Bo co? Bo amerykańskie?

rl89

Hmmm....zastanówmy się, może dlatego, że są lepsze?

Nie oszukujmy się. Nigdy nie dorównamy poziomem do filmów i seriali amerykańskich, bo ich przemysł rozwinął się już w latach 30, a nasz stoi w miejscu. Przede wszystkim, u nich nie rządził wówczas socjalizm. Amerykańscy filmowcy nie znali słowa "DOTACJA". Żeby zarobić, musieli wyłożyć i zrobić film, a jeśli film się sprzedał, to takie wytwórnie jak Paramount, Colombia Pictures, Universal Pictures, Warner Bros czy MGM się rozrastały. Dziś widać jak poważne są to przedsiębiorstwa, które razem kontrolują amerykański przemysł filmowy.

Za komuny, ale jednak, robiliśmy dobre seriale i filmy. Nie rzadko, wiele z nich było pełne socjalistycznej albo radzieckiej propagandy, jak np. Czterej pancerni, którzy mnie brzydzą. Żeby nie było, ja jestem anty-socjalistą w każdej postaci i PRLu nie wychwalam. Jednak obserwować mogliśmy dobre aktorstwo, dobre rzemiosło. Takie seriale jak Alternatywy, które świetnie wyśmiewały w zasadzie niepozorne absurdy socjalistycznej Polski. Do perełek polskich seriali zalicza się też Kariera Nikodema Dyzmy - według mnie jeden z najwybitniejszych seriali XX wieku. To był majstersztyk - gra aktorska, kostiumy, scenografia, reżyseria, świetnie rozpisane sceny, jeden odcinek lepszy od drugiego. Do takich produkcji chce się wracać, a magia Czterech pancernych zakończyła się u mnie jak skończyłem, no wiem - 14/15 lat.

Misja Afganistan to właśnie jedno wielkie "G". W sumie to i tematem nie zaciekawił, jak i realizacją. Kiedyś był pomysł, aby zrobić serial o JW GROM i to bym kupił w ciemno, bo tym na świecie możemy się pochwalić. To jest nasza duma narodowa, jak niegdyś Husaria, a teraz tylko wódka, kiełbasa i euroimigracja. Teraz z tego jesteśmy znani, a kto wie, może taki serial "GROM", gdyby był świetnie zrobiony, cieszyłby się popularnością za granicą. Dobrze by też było, gdyby za produkcję odpowiadało jakieś poważniejsze studio jak Canal+ albo HBO, a nie TVP lub Polsat.

Banana_Power

"Dobrze by też było, gdyby za produkcję odpowiadało jakieś poważniejsze studio jak Canal+ albo HBO, a nie TVP lub Polsat."
a opluwasz film, za produkcją którego stoi..... Canal+

Nie kompromituj się...

Tabascoo

No ale co to ma do rzeczy? TVP wypuściła genialne seriale takie jak Kariera Nikodema Dyzmy czy Alternatywy 4, a z drugiej strony gówna pokroju M jak miłość czy Czasu honoru.

ocenił(a) serial na 7
Banana_Power

w nawiązaniu do ewentualnej ekranizacji o GROM-ie, myślę,że nic nie stoi na przeszkodzie żeby i taki serial nakręcić bo uważam,że faktycznie mamy się czym-kim pochwalić.Miejsce na filmowym rynku znajdzie się dla wszystkich.Kwestia jedynie środków a to już zasadniczo inna sprawa.Jakby nie było, warto by było szarpnąć do pomocy ( finansowej też) naszych zaoceanicznych sojuszników którzy dobrze GROM znają i wiele im zawdzięczają.Partycypacja w kosztach i pomoc w promocji mogły by dać to,o czym wspominałeś,czyli powodzenie za granicą,czytaj sukces komercyjny.Nie mówię tutaj o tym,żeby to amerykanie nakręcili kolejny gloryfikujący siły specjalne film,gdzie tylko zapewne w jakimś ujęciu pojawiła by się nazwa GROM jak w kultowej już scenie z Peacemaker'a ( G Clooney) gdy do siedziby terrorystów gdzieś w Jugosławii wpadli polscy operatorzy rzucając kilka akcentowanych polskich słów.Film byłby całkowicie polski z naszą obsadą ( jakiś epizod można oddać :) Ameryka zaś zapewnia to, o czym pisałem wcześniej. Uważam,że jako sojusznicy są nam coś winni skoro w offsecie i inwestycjach za Irak za bardzo się nie spisali.Może chociaż na polu kinematografii staną na wysokości zadania :)

martinez_12

Amerykanie doszli do swojej pozycji w branży filmowej, bo nikt im nie pomógł. Producenci też nie liczyli na pomoc państwa, a jakoś Przeminęło z wiatrem zdołali zekranizować. Jak na ówczesne czasy to był kolosalny budżet, a przecież kino amerykańskie dopiero się rozwijało, do dzisiejszych rozmiarów.

Póki nie oddzielimy państwa od sztuki, zwanej kinem, nie będziemy mieli się czym pochwalić. Jeśli państwo będzie maczało łapska w filmie, nie dziwota, że wychodzi propagandówka.

Jeśli przyjdzie taki dzień, w którym wreszcie państwo przestanie ingerować we wszystko, co nie nadaje się do ingerowania przez nie same, wtedy trzeba będzie odczekać kilka dekad, zanim na nowo powrócimy do łask europejskiego kina, bo przecież, europejczycy zawsze słynęli z większej ambitności filmowej, a produkcje USA stawiały głównie na kasę. U nas powinno być tak samo jak w USA obecnie - robimy to, co się sprzedaje, ale bez pomocy rządu. Jak teraz państwo reklamuje to, do czego samo dokładało pieniądze, to ja się na coś takiego nie godzę. Niech potem nikt nie mówi, że reżyserzy mają wolność artystyczną, bo jaką mają mieć, jeśli nad ich stołkiem stoją goście z PISFu? Pokręcone to wszystko, ale tak jest. Nie mamy normalnych wytwórni filmowych, kasę na filmy wykładają przeróżne instytucje - banki, quasi-banki, biznesmeni o wątpliwej reputacji.

Wracając do GROMu, to chciałbym zobaczyć, a właściwie chciałbym, aby w tym serialu/filmie była pokazana, w szczegółach operacja Most, która do dziś jest jedną z największych operacji specjalnych jednostek, a także - przemilczaną. Za dużo się o tym nie mówi, a jeśli serial/film ten miałby wyglądać tak jak Misja Afganistan, to też podziękuję, bo jak chce zobaczyć wojnę w Afganistanie, to włączę sobie MoH i zagram, a emocje będą podobne, albo i większe. Chyba, że byłoby to zręcznie zrobione, a sama historia bardzo by wciągała widza.

Banana_Power

Ale tak podsumowując, warto obejrzeć ten serial, czy go sobie odpuścić?

ocenił(a) serial na 7
barry4500

warto,nawet jeśli nie jest się miłośnikiem militariów.To tylko film,ale mniej więcej pokazuje jak to wygląda i że czasem-lub często- trzeba robić coś co zupełnie nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem,no ale rozkaz był...I nie jest to żaden tasiemiec,więc można spędzić kilka godzin wśród piasków Afganistanu :)

ocenił(a) serial na 7
Banana_Power

trochę to odbiega od tematu Afganistanu,ale cóż...Ameryka na dojście do swojej pozycji w kinematografii miała dużo więcej czasu i w odróżnieniu od nas nie prześladowały jej złe wiatry historii.Należy wspomnieć przy tej okazji o naszej kinematografii 20-lecia międzywojennego,kiedy to radziliśmy sobie bardzo dobrze,nie odbiegając od czołówki światowej- wspomnijmy choćby naszego "Sfinksa" bądź inne grupy producenckie.Ilość filmów produkowanych wówczas też była znaczna - nie przytoczę w tej chwili dokładnych danych,bo musiałbym sięgnąć do swoich archiwalnych zapisków z prac które na studiach musiałem tworzyć w podobnym temacie,poza tym nie miejsce na to.Z argumentem,że w Ameryce nie ma ingerencji tak do końca się nie zgodzę.Owszem,panuje typowy wolny rynek, ale w sytuacji gdy jakiś obraz porusza istotny z punktu widzenia państwa temat,czy to polityczny lub społeczny,już nie jest tak różowo, i w jednym momencie może się okazać że niewidzialne ręce cenzury,oczywiście nie nazwanej w ten sposób- wchodzą do gry i blokują to,co niewygodne lub ryzykowne ( armia, wszelakie stowarzyszenia lub grupy lobbystyczne,jak zwał tak zwał) Dlatego nie jest możliwe,wręcz niewykonalne-oddzielenie całkowite procesu tworzenia i rozpowszechniania filmu od ingerowania państwa.Nawet taki Howard Huges,który miał kasy jak lodu i kręcił to co chciał i jak chciał, suma sumarum nie wszystko mógł później pokazywać publicznie,poza swoim prywatnym kinem i swoją publiką. Aparat państwowy-czytaj system- to moloch z którym nikt nie wygrał i nie wygra a jeśli myśli inaczej to jest w błędzie. Co do ambicji kina europejskiego,pełna zgoda,tu zawsze biliśmy na głowę i nadal tak jest - produkcje komercyjne zza oceanu i kino polskie nie jest żadnym wyjątkiem.Na szczęście do tego typu produkcji nie potrzeba dużych pieniędzy,no może jedynie później na odpowiednie pokierowanie promocją i zainteresowanie potencjalnych odbiorców tematem,Aleod tego mamy chyba-przynajmniej w teorii-odpowiednie komórki przy Ministerstwie Kultury i to ich zadanie.Taki interwencjonizm państwa w film jak najbardziej popieram.
Pozdrowienia

martinez_12

Cenzura, cenzurą, ale bardziej chodziło mi o to, że w Ameryce, państwo nie bierze się za produkcję filmu - u nas mamy PISF, który macza palce w każdym większym projekcie.

Producenci w USA mogą czasem martwić się o jakieś chore i fanatyczne organizacje, ale rzadko bo zazwyczaj, robią filmy poprawne politycznie, nienaganne i zakłamane, przez co nikt bardziej się nie zastanawia, czy rzeczywiście tak zginął Bin Laden, czy jednak zmarł kilka lat wcześniej w Afganistanie? Nie ważne, ważne, że Jessica Chastain gra całkiem dobrze, a tamtymi pierdołami się nie zajmujmy. Czy murzyni na plantacjach amerykańskich rzeczywiście mieli tak źle? Dlaczego nie pokazali żadnego murzyńskiego nadzorcę, choć wiadomo, że było ich dość dużo? To nie ma znaczenia, ważne, że Fassbender zachwyca nas swoją grą, a Oskara dostaje ciemiężona murzynka, która przewinęła się przez ekran może z 5 razy, pokrzyczała i popłakała, poudawała, że jest gwałcona i Oskar w garści.

W USA może istnieć cenzura pozaprodukcyjna, u nas nie musi, skoro państwo bierze się za ich produkcję. To jest dopiero chore.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones