Zagrał w 6 filmach, ale jakich! To aż przerażające, co za niespotykaną intuicję i szczęście miał ten facet. 4 arcydzieła. Pozostałych dwóch nie znam.
Ja nie oglądałem tylko jego pierwszego filmu. W całej reszcie genialne role. Zgadzam się, że miał szczęście przy wyborze ról ale przede wszystkim ogromny talent.
Też nie widziałem tego pierwszego, ale prawie nikt nie widział :)
Należy zwrócić uwagę że grał tylko role drugoplanowe, szkoda że głównej roli nie otrzymał.Tylko że jego boczne role są świetne.
Gość zanim zaczął gdziekolwiek grać poznał Ala, on załatwił mu dobre role.
Co oczywiście nie zmienia faktu że świetnie grał.
Kojarzę go od dłuższego czasu, ale dopiero teraz pierwszy raz wszedłem na jego profil. Masakra. Obejrzałem 4 filmy, w których zagrał i średnia ocena to 10. Jeszcze czekam tylko na "Rozmowę".
Zagrał w niewielu filmach, ponieważ młodo umarł, zwróćcie uwagę. Zmarł na raka w tym samym roku, w którym do kin wszedł "Łowca jeleni" (1978) i nawet nie doczekał premiery. Wielka strata, ten aktor mógłby jeszcze dokonać wielu wybitnych rzeczy, gdyby dane mu było pożyć dłużej.
R.I.P. John Cazale [*]
Cholera, racja. Był dopiero po czterdziestce, mógł zagrać jeszcze w tylu świetnych filmach.Szkoda, że nie zdążył...
Nie wiem czy szczęściem jest granie w 3 filmach tegoz samo rezysera (mowię tu u copolli). Moim zdaniem coppola dostrzegł w nim geniusza, a że jest świetnym reżyserem to nakręcił z nim kolejne filmy
Oprócz filmów Copolli to jeszcze świetne Pieskie Popołudnie Lumet ' a oraz Łowca Jeleni.
U mnie filmy w których zagrał mają średnią 9.3 !!!
Ja obejrzałem z nim 5 filmów i u mnie ma średnią 9.6, bardzo dobry aktor, przyjaźnił się z Pacino (nie jestem pewien, ale to właśnie chyba Pacino polecił go Coppoli). Szkoda człowieka, dziś miałby urodziny.
Ten gościu to jakiś fenomen. Chyba nie ma drugiego aktora, który trzymałby taki poziom i nie zagrał w żadnym 'gniocie'. Najbardziej podobał mi się jako 'Sal' przy napadzie na bank, był w tym filmie najbardziej obojętnym człowiekiem na świecie, a to też trzeba umieć zagrać.
Zgadzam się nawet Meryl Streep z którą był związany nie zagrała w tylu arcydziełach i klasyce kina co on.
To nie jest kwestia szczęścia, ani załatwienia ról przez Ala Pacino, jak tu co niektórzy sugerują. Facet był piekielnie zdolny i bardzo znany w nowojorskim środowisku teatralnym. Nieszczególnie go ciągnęło do kina, bo uważał, że najlepiej ten zawód realizuje się na scenie. Z podobnego zresztą założenia wychodziła jego dziewczyna Meryl, czy najlepszy przyjaciel Al, który tak się przestraszył sukcesu Ojca Chrzestnego, że po premierze zniknął na dłuższy czas i konsekwentnie odmawiał przyjmowania kolejnych ról filmowych, które mogły okazać się komercyjne. Po prostu to byli tacy ludzie, którzy uczyli się aktorstwa po to, żeby grać wielkie role teatralne. Cazale nie musiał mieć załatwianych żadnych ról, bo sam Al był w niego zapatrzony jak w obrazek i jak sam podkreślał traktował Cazala jak starszego brata, od którego ciągle się uczył. O ile dobrze pamiętam, Cazale był tak niechetny kinu, że przyjmował role wyłącznie gdy już nie starczało mu na pokrycie rachunków za mieszkanie