Wielka szkoda, ze po występie w Showgirls została zmiażdżona przez krytykę, co praktycznie przekreśliło jej dalsza karierę. Nie zagrała rewelacyjnie, ale cudownie tańczyła i wygladała prześlicznie, i - kurczę - mogłaby stanowić wizualna atrakcje wielu innych filmów. W fabryce snów hołubia jakieś brzydule (vide Julia Roberts, Dust) a naprawdę piękne kobiety jak Elizabeth Berkley przepadają bez śladu. Takie marnotrastwo piękna we współczesnej masowej kulturze...
Elizabeth Berkley w Showgirls włożyła ogromy wysiłek i poświęcenie (m.in. trenowała po 16 godz. dziennie taniec w szpilkach). Zagrała wg mnie rewelacyjnie. Nie tylko elementy taneczne na scenie. Przecież jej twarz, mimika wyrażała dokładnie to, co czuła filmowa postać. To było widać. Zobacz np. scenę, kiedy wygrała w kasynie - ta autentyczna, prawdziwa radość... Ale takich scen było mnóstwo. Ona grała nawet oczami - wyrażały smutek, zaskoczenie, złość. Nie każda aktorka to potrafi. Niektóre deklamują jakieś teksty, a myślą coś zupełnie innego, co widać właśnie po oczach.
Showgirls nie przypadł Hollywood do gustu (z oczywistych względów), więc go zniszczono, przy okazji główna aktorkę.
Wielka szkoda, bo dziewczyna załamała się po tej roli. Jak sama mówi - płakała po nocach. A mogłaby stać dziś w pierwszym rzędzie z największymi gwiazdami kina.
Miała wszystko, talent, urodę, zapał, chęć do ciężkiej pracy.
ja bardzo późno obejrzałem ten film, no i zasadniczo nie zasłużyła na tę całą hejterską nagonkę, przyczyną niestety była treść filmu no i jakoś trzeba było zniesmaczyć światu ten film więc wybrali sobie kozła ofiarnego główną aktorkę. Moim zdaniem zagrała świetnie.
Niewymierna jest sztuka.
A jednak w pornusach nie grała, tylko w normalnych produkcjach (seriale i filmy). Niestety najczęściej w rolach drugo czy trzecio planowych, bo k....... z Hollyshit ją zniszczyły.