Film pędzi przez kolejne fakty, zupełnie bezrefleksyjnie. Choć jest dobrze zagrany, nawet dla nierowerowych widzów nie wnosi zbyt wiele - dostajemy kalejdoskop znanych z mediów scen, właściwie bez refleksji. W przypadku, gdy historia jest tak świeża i świetnie opisana gdzie indziej, przydałby się jakikolwiek suspens. W "Strategii Mistrza" właściwie go brak. Głównie z rowerowej perspektywy piszę o tym tutaj:
http://xouted.com/2015/11/the-program-strategia-mistrza/
Dla tych, którzy chcieliby bliżej przyjrzeć się procederowi, który uprawiał Armstrong, zdecydowanie lepszą propozycją będzie dokument Alexa Gibneya "The Armstrong Lie". A jeśli chcecie lepiej poznać, zwłaszcza osobiste, skomplikowane konsekwencje z jakimi wiązał się doping, pozycją obowiązkową jest "Mała Królowa".
Dobry Foster w roli głównej, pojawiający się w tle Dustin Hofman piosenki Radiohead i Leonarda Cohena nie ratują "The Program". Sorry :)
Zgadzam się z tobą. Ja jako fan kolarstwa spodziewałem się czegoś specjalnego w tym filmie a nie jedynie faktów przedstawionych niedawno w mediach.
Właśnie wróciłam z kina i są to dokładnie moje myśli. Spodziewałam się czegoś lepszego, ale cóż.
Film dobry, ciekawy, oddaje prawdę.
Trudno oddać pełnię faktów w 1,5h filmu...
NIemniej warto obejrzeć. Historią wstrząsająca.
wstyd panie Lance.
tfu!