Oglądałam dużo melodramatów, dużo z taką tematyką, lubię je, ale chyba na żadnym nie spłakałam
się tak jak na tym. Dla mnie idealny, chociaż wiadomo obiektywnie patrząc wady by się znalazły, ale
ja patrzę na to subiektywnym okiem. Uwielbiam takie filmy. 10/10 ,
Jak chce pomogać to niech się zgłosi do caritas-u, a nie bawić się w pomaganiu bogatym biznesmenom. Mogła się zapisać jako wolontariusz w domy dla bezdomnych i pomagać przy rozdawaniu posiłków.
Ona nie chciała pomagać innym, a sobie. Zmienianie co miesiąc faceta dawało jej poczucie, że nad czymś panuje, że coś zależy od niej. Na chorobę wpływu nie miała.
Niestety nie podzielam entuzjazmu. Sam film, podjęty przezeń problem jak i samo ujęcie są całkiem niezłe, ale po raz kolejny Keanu Reeves jest kompletnie nieprzekonujący. Prawie każda kwestia w jego ustach brzmi sztucznie. Porażenie nerwu twarzowego godne Nicholasa Cage'a - jeden grymas przez cały film. Jego gra doszczętnie pogrzebała potencjalnie dobry film.
Grał postać faceta, który nigdy nikogo nie kochał i nie umie okazywać uczuć. Zatem możemy założyć, że był to zabieg celowy. Wiemy, że potrafi grać zakochanego i nie tylko.
Mnie ten film urzekł. Za każdym obejrzeniem podoba mi się bardziej. Z pewnością jest to wyciskacz łez, a Keanu Reeves tworzył lepsze kreacje, ale nie szkodzi.