Jeszcze nigdy nie widziałam filmu, który byłby tak dobry, że aż musiałabym go obejrzeć po raz drugi, tego samego dnia... Ten to zrobił. Wystarczą 2 osoby i dialogi aby powstał magiczny film, który nie chcemy żeby się kończył. Polecam tylko wrażliwym osobom, bo wielbicielom Deadpoola może się nie spodobać ;)
Nie słyszałam o nim i czytając opis stwierdziłam, że raczej mi się nie spodoba, ale zwiastun zmienił moje zdanie ;) Na pewno obejrzę :)
Napisałam o nim bo to właśnie film który tak mi się podobał ze na drugi dzien musialam jeszcze raz obejrzeć;) mozesz później napisac jak Tobie sie podobał :)
Hola, hola, lubię Deadpoola i też zakochałem się w Przed wschodem słońca! :) Jeśli lubisz takie filmy, z jednym lub kilkoma aktorami, nic więcej, to polecam Dwunastu gniewnych ludzi (nie bój się daty premiery, film nic się nie zestarzał, wciąż jest arcydziełem), Locke, Pogrzebany (też niezły).
Okej, to przepraszam, cofam to ;) Może w przyszłości sprawdzę te filmy, dzięki :) Chwilowo wzięłam się za horrory.
Nigdy nie lubiłem horrorów. Jeśli już, to te z jajem jak Martwica mózgu. Ewentualnie bardziej realistyczne, z nutką thrillera. Gdybyś uznała coś za warte polecenia to chętnie sprawdzę. Pozdrawiam. PS ale Dwunastu gniewnych ludzi (1957) to wręcz rozkazuję Ci obejrzeć... :)
No dobra, przekonałeś mnie, obiecuję że obejrzę! :)
Hmm, taki z nutką thrillera to może Nieproszeni goście?
A mój ulubiony horror to zdecydowanie Koszmar z ulicy wiązów (ta nowsza wersja) :D
Ewentualnie Droga śmierci, bo to także czarna komedia, ale takich perełek wśród horrorów dalej szukam.
A ten Pogrzebany dobry? Bo pomysł ciekawy, ale tak cały film jest sam w trumnie?
Powiem szczerze, że wręcz zadziwiająco dobry. Nie jakieś arcydzieło, ale Reynolds potrafi zagrać wszystko ;) Nowy Koszmar z ulicy wiązów widziałem i był też wyjątkowo udany, spodziewałem się czegoś o wiele gorszego. Nieznajomi (2008) też mi się podobali, choć oceniłem na 5/10, to właśnie takie horrory lubię. A jeśli lubisz lub nie boisz się czegoś naprawdę hardkorowego to... Srpski film (2010) - tylko musisz go obejrzeć koniecznie do końca, choćbyś nie wiem jak chciała go wyłączyć, bo cokolwiek byś nie sądziła o początku, to zakończenie wgniecie Cię w fotel. Ja kilka godzin nie mogłem się otrząsnąć, koniec końców oceniłem na 8/10.
Czyli jest nas więcej zakochanych w "Przed wschodem słońca" i lubiących Deadpoola:) i jeszcze w "Dwunastu gniewnych ludziach". A jeśli chodzi o film z kilkoma aktorami to polecam (choć z innej beczki) "Kto się boi Virginii Woolf?"
Być może jest coś z nami nie tak? ;) Dziękuję za polecenie, jednak ja nie lubuję się w starych filmach (jak Ty). Na ten trafiłem przypadkiem, po prostu przypadł mi do gustu, a i aktorstwo oraz formuła jest ponadczasowa. Stare filmy (zwłaszcza Amerykańskie) są na ogół takie "słodkie", "grzeczne", aż się rzygać chce :) Pozdrawiam.
Heh, mieszanka niezbyt pospolita jak się okazuje:) ten film który poleciłam, nie jest ani "słodki", ani "grzeczny", ale masz rację że amerykańskie filmy, stare, takie właśnie często są. Również pozdrawiam:)
Specyfika czasów i danej kultury. Niestety do mnie nie przemawia :) W ogóle mam problem z czarno-białymi filmami... Sam nie wiem, pewnie po prostu uprzedzenie. Może kiedyś się zmuszę do obejrzenia i kto wie, może nie pożałuję? ;)
Byłoby nudno, gdyby wszystkim podobało się to samo:) Uprzedzenie nie jest dobrym doradcą akurat, ale rozumiem że można nie lubić czarno-białych filmów. Są specyficzne, jakby nierzeczywiste. Też kiedyś nie lubiłam, ale teraz nie robi mi różnicy czy oglądam film w kolorze, czy nie. Liczy się fabuła, aktorstwo i to co dany film ma do przekazania. Może jak się "zmusisz", to nie będziesz żałował...Ale o tym dowiesz się jak jednak się "poświęcisz";)
A widziałaś "Blue Jay" Duplassa? Na pewno będzie się podobał. Jest dokładnie taki jak stwierdziłaś tutaj, że "Wystarczą 2 osoby i dialogi aby powstał magiczny film". Dodam, że scenariusza prawie nie było a film nakręcony w tydzień, efekt końcowy nie do uwierzenia. Nie ma go na filmwebie.