Podpisuje sie prawie calkowicie pod ta recenzja. Film ladny, stylistycznie podobny do johna wicka ale niestety scenariuszowo po prostu nie dowiozl. Z 5-6 razy dostajemy flashbacki jak to sie bawi z mama albo jak mu dom spalili zamiast raz a porzadnie z mama i raz jak mu mame zabili i dom spalili. Ten zabieg tylko przedluza film bezsensownie bo niczego nowego znaczacego sie nie dowiadujemy czego sami bysmy sie nie domyslili jako widzowie. W wielu momentach rowniez brakuje logiki i skladu. Na przyklad kiedy ta szefowa restauracji nagle wkurzona wchodzi do pomieszczenia w ktorym przed chwila glowny bohater zabil X osob, dlaczego? Po co? Skad sie wziela ta modelka ktora ja walnela w glowa, dlaczego jeszcze tam jest zamiast uciec? To samo ten szef policji ktory zamiast zabic glownego bohatera napieprza sie z nim na piesci i od poczatku widac, ze z nim przegrywa wiec probuje roznych sztuczek i nagle zapomina o nich i znowu sie napierza na gole piesci xD.


No i te pare postaci(alphonso i pani modelka/eskorta) o ktorych pan scenarzysta nagle zapomnial zamiast rozwinac watki.

Szkoda bo rzeczywiscie byl potencjal na takiego indyjskiego johna wicka ale niestety nie porwal scenariuszowo w wiekszosci filmu.