to jest dopiero ironia losu dzięki komunie i byciu poza nawiasem cywilizowanego świata jesteśmy zapóźnieni cywilizacyjnie w kompach o 30 lat, to tak na marginesie tego filmu w którym uczeń zmienia stopnie w dzienniku elektronicznym swojej szkoły :-) o matko :-) prawie 30 lat temu, po prostu szok....
No tak , ale to polski komputer (Odra z 1974 roku !) w roku 1999 wykrył i zestrzelił amerykański niewidzialny bombowiec F117A Nighthawk podczas bombardowania w Serbii.
Ja mam na myśli raczej poziom naszego społeczeństwa informatycznego a raczej jego brak a nie pojedyncze modele komputerów a z tym jest do dzisiaj cienko (w wielu szkołach do dziś nie ma dzienników elektronicznych) a u nich komputeryzacja jest normalką w szkołach od 30 lat...smutne to niestety...
dokładnie zgadzam sie z dziennikami elektronicznymi to po prostu fenomen tak samo jak i galerie handlowe w wielu filmach z lat 80 pokazane a u nas 30 lat musiało minąc zeby to powstalo tak jestesmy opuznieni niestety!
Ogromne CH zwane "mall" przez Amerykanów widać już w filmie legendzie George'a Romero http://www.filmweb.pl/film/%C5%9Awit+%C5%BCywych+trup%C3%B3w-1978-31406 z roku 1978
Takie CH były też stawiane na pokaz w NRD mimo, ze był to kraj bardziej realsocjalistyczny niż Polska.
Wracam do starych filmów. I muszę ciebie zasmucić. Owe galerie były dużo wcześniej niż 1978 :)
skąd wam się wzięło, że nie ma? Już w 2007 roku moja szkoła z niego korzystała, kolejna w następnych latach też
to, że nie ma dzienników elektroniczncyh nie ozznacza, że poziom IT w Polsce jest niski, więcej - Polska jest czołowym krajem poz względem poziomu IT na świecie, szczególnie jeśli chodzi o programowanie. Wygrywaliśmy wiele światowych turniejów programistycznych.
Tak właśnie jest. Natomiast jeżeli chodzi o dostęp do internetu, szczególnie bezprzewodowego to USA są za Polską w tyle jeżeli chodzi o łatwość dostępu, prędkość transmisji i cenę transferu.
USA to wielki kraj, ale nie spieram się już o Amerykę, byłem w UK przez parę lat i widziałem poziom tamtej szkoły, jeśli chodzi o dostęp do sprzętu dla nauczyciela i ucznia. Moja żona pracowała tam najpierw jako asystent nauczyciela a potem teacher dla dzieci dwujęzycznych. Zazdrościła im podejścia do dzieci a także pomocy naukowych, które są na najwyższym poziomie, nie mówię tylko o elektronice ale o wszystkim. pozdrawiam
Nie bądź taki smutny z powodu...pitolonego dziennika internetowego. Są ważniejsze problemy, potrzeby, napierdalanie się z życiem...a dla ciebie 'smuteczek' bo ... nie ma wszędzie komputeryzacji jakbyś chciał :/
Akurat, żebym był szczęśliwszy to ŻADNE technologie informatyczne nie są mi potrzebne. WRĘCZ PRZECIWNIE, większość "robi mi gorzej", przysparza nieistniejących na taką skalę problemów, naraża na DODATKOWE zbędne koszty, ogranicza, kontroluje, a tam gdzie trzeba poprawić jakość życia - to nie poprawia, bo to nie problem technologii tylko ludzi i pieniędzy.
Więc przestańcie dzieci być takie proste i naiwne, tępo piejąc "że WSZYSTKO co nowoczesne to wspaniałe".
Tak tylko kto wymyślił, opatentował i stworzył pierwszy na świecie PC? Polski inżynier Jacek Karpiński! Polecam poczytać o K-202. Wszedł do produkcji w 1973 roku a parametrami przewyższał pierwsze PeCety z IBM powstałe dopiero w 1981 roku! Cóż nikt w PRL się tym nie interesował a Amerykanie i Brytyjczycy robili wszystko by przejąć prawa patentowe, co im się po części udało. Natomiast utrudniali jak mogli rozpowszechnienie tej technologii, bo była stworzona przez polskiego inżyniera. Gdyby nasz kraj o to zadbał to my a nie USA bylibyśmy teraz potentatem w dziedzinie komputerów osobistych, bo to nie IBM tylko nasi inżynierowie wymyślili tą technologię.
Nie muszę też chyba dodawać, że bylibyśmy z 15 lat do przodu na świecie z tą technologią, ponieważ jej rozwój opóźnili sami Amerykanie. PC znane na początku lat dziewięćdziesiątych mogły być produkowane na całym świecie już na początku lat siedemdziesiątych. Niestety Amerykanie i po części Brytyjczycy walcząc o przejęcie patentów i z inicjatywą Polaka opóźnili rozwój komputerów o kilkanaście lat. Wszak dla nich nie liczyła się sama technologia, ale znaczek made in USA czy UK i to żeby każdy myślał, że przejęta technologia to dzieło jakiegoś zachodniego naukowca.
to nie zachodni lobbyści a ziomki Karpińskiego torpedowały jego K-202; gdyby Odra nie weszła do taśmowej produkcji ucierpiały by na tym interesy wielu politycznych działaczy. po więcej informacji zerknij w moją poprzednią wypowiedź
Być może nie tu jest miejsce na takie wypowiedzi, ale co mi tam :)
Masz rację, gdyby w odpowiednim czasie nie storpedowano pomysłów p. J. Karpińskiego to dzisiaj cały świat znał by jego nazwisko tak jak zna nazwisko B. Gates'a czy S. Jobs'a
Jego komputer, K-202, stworzony z jego studentami w piwnicy jego domu, był tak przełomowym tworem technicznym, że wyprzedził o 11 lat swoją epokę, Atari S. Jobsa 'nie dorastało mu do pięt'. Do dzisiaj mam w swoich zbiorach jeden z numerów "Przeglądu Technicznego" opisujący ze szczegółami dzieje tego geniusza w latach 1970-1983
Niestety, nie bylibyśmy, gdyż rozwój komputerów (celowo nie piszę - informatyki) nie zależy od nawet najgenialniejszych pomysłów i lobbingu, a technologii, których w 1973 roku, nie było nie tylko w Polsce, a i w reszcie Europy. Przypomnę, żeby komputer działał, musi być rozwinięta produkcja półprzewodników, gotowych procesorów o dużej szybkości, pamięci operacyjnych, wielowarstwowych płyt głównych, itd, że nie wspomnę o światłowodach i satelitach przekazujących sygnały danych. Są to technologie nierzadko sprzed zaledwie kilku lat.
Dlatego technologie te, nieznane jeszcze w czasach Gierka, obiektywnie nie były możliwe do wdrożenia wówczas nie tylko w Polsce, ale i w krajach, gdzie komuna nie krępowała nauki, choćby w Niemczech, Wielkiej Brytanii, czy Francji. Niemniej, gdyby nie komuna, bylibyśmy dziś na poziomie technologii tych krajów, a dziennik elektroniczny byłby znany w Polsce, tak długo, jak znałaby go Europa, czyli, w porównaniu z Ameryką - od niedawna
Komuna wstrętna była (także z innych powodów), ale nie popadajmy w przesadę - nie mieliśmy w tamtych czasach szans na budowę ani komputerów jakie znamy, ani internetu.
jest zupełnie na odwrót jak piszesz. paradoksalnie dzięki Żelaznej Kurtynie stworzyliśmy nowoczesną technologię którą od ówczesnych standardów IT dzieliły lata świetlne. niestety wszystko to na nic.
tutaj więcej szczegółów:
http://www.youtube.com/watch?v=mKYO7SrMxYY
"Jest to nieznana historia polskiego informatyka Jacka Karpińskiego,
który na przełomie lat 60. i 70. skonstruował jeden z pierwszych na świecie
pecetów, najpopularniejszych obecnie komputerów. Niestety, osiągnięcie
Karpińskiego poszło na marne. Partia zabroniła mu produkcji. Informatyk,
który nie chciał się podporządkować, trafił do więzienia, a następnie zajął się
hodowlą... świń na Mazurach. Czy Polska byłaby komputerowym mocarstwem,
gdyby jego losy potoczyły się inaczej?"
Nie mogę się z kolegą zgodzić,owszem słyszałem o Karpińskim a mój matematyk z podstawówki trzymał kompa w biurku prawdopodobnie jakąś Odrę i nigdy go nie używał ale co z tego skoro nie przebiliśmy się z tym i nikogo to nie interesowało. Dziś przeczytałem na stronie PB o tym, że w 39' roku mieliśmy większy eksport niż dzisiaj i byliśmy na 20 miejscu na świecie wśród eksporterów (dziś na 28) paradoksalnie gdyby nie wojna i komuna to myślę, że nasz Kraj rozwinąłby się tak samo dobrze jak kraje zachodnie. Może stworzylibyśmy nawet podwaliny własnej Krzemowej Doliny...
Hm.. Nie wiem jak to się stało, że Twój "matematyk z podstawówki trzymał kompa w biurku"...
Musiał mieć naprawdę Wielkie to biurko. Czy Ty wiesz o czym piszesz? Wiesz jakie gabaryty miał komputer Odra??? Chłopie!! Tego komputera nie trzymało się w biurku! Ten komputer zajmował kilka metrów kw powierzchni, zajmował CAŁE pomieszczenie. Jego jednostka centralna (dzisiaj powiesz na to: procesor) ważyła kilkadziesiąt kilogramów!
Tu nie ma nic do niezgadzania się, kolega z którym się nie zgadzasz wyraźnie pisze: "...dzięki Żelaznej Kurtynie stworzyliśmy nowoczesną technologię którą od ówczesnych standardów IT dzieliły lata świetlne. niestety wszystko to na nic."
powtarzam: "...wszystko na nic" Takie były ówczesne realia, jak się nie należało do partii to można było cuda wynajdywać, góry przenosić a i tak było to "...wszystko na nic"
Jeżeli chodzi o Jacka Karpińskiego... poczytaj o nim więcej, nie koniecznie w internecie. Na zachętę dodam, że Amerykanie zaliczyli go swego czasy do 6-ki najgeniealniejszych umysłów na świecie. Mówi Ci to coś?
Czytalem o Karpińskim, co nieco tylko co, z tego, że byl geniuszem skoro Polsce nic to nie dalo. Tak jak pisalem wyzej, gdyby nie komuna to pewnie taki Człowiek bylby uznanym na swiecie naukowcem. Rzeczywiscie z ta Odra to wtopilem :) choc nie wiem jakim cudem to napisalem skoro wiem, ze to wielkie krowy byly i jeszcze do niedawna ostatnie jednostki dzialaly na PKP.
Może miał np Elwro 800 Junior albo innego Meritum'a. Ja pamiętam jak na warsztatach w technikum elektronicznym nasz nauczyciel wysępił od jakiejś firmy zestaw Olivetti - komputer "matka" i kilkanaście terminali. Niestety poza systemem operacyjnym nie mieliśmy żadnego oprogramowania do tego. Jak ktoś ma jakieś złomy w piwnicy lub w garażu to chętnie przyjmę. Na razie mam kilka c64, Atarynek, Amigę 500 ze zwaloną stacją i kilka handheldów, a chciałbym posiadać coś unikatowego, np. Lasera, SAM Coupe, czy wspomniane wyżej polskie produkty. Zawsze podobał mi się Timex 2048 na którym grałem w dzieciństwie u kolegi w Saboteur 2, Mask 3 itp, pozdrawiam miłośników staroci.
A myślisz, że dlaczego była wojna? :P (Porównaj nazwiska rodzin, które przed wojną dbały o rozwój Polski, z nazwiskami które teraz dbają o rozwój... USA np.) W przyrodzie nic nie ginie... zmienia kraj zamieszkania :)
Ciekawy tok myślenia, choć sądzę, że zmiana kraju zamieszkania była efektem wojny i podziału świata, a nie jego przyczyną. Chyba że czegoś nie wiem...
Tak naprawdę to mamy szczątkowe informacje. Jednak jest dużo dowodów, że i pierwsza i druga wojna światowa były ustawione. I można tak wymieniać, tworzenie konfliktów dla korzyści MOCARSTW. Czemu np. US zależałoby ściągać wybitnych Polaków, Żydów jeszcze przed wojną? Wtajemniczeni wiedzieli co się święci, a narody zwykłych ludzi dalej żyli z dnia na dzień.
Jest dużo filmów dokumentalnych mówiących jak to elita miała przywileje przy wsiadaniu na statki.
Cos w tym jest naszym matematykom od Enigmy już przed wojna proponowano emigracje, bo Anglicy dobrze wiedzieli, co się święci.
Czasem lepiej nie wiedzieć :) Sprawy Czeczenów, konflikt z Rosją, wojska US w Polsce, napływający emigranci do Europy - co my tak naprawdę wiemy??